Był rok 1919, dzień święta Zesłania Ducha Świętego, kiedy trzy cypryjskie wioski pogrążyły się w żałobie, w wyniku czego zginęło 25 osób.
Tragiczne i smutne wydarzenie miało miejsce na rzece Liopetriou, kiedy mieszkańcy wiosek Xylofagos, Liopetri i Avgorou byli transportowani łodzią do kaplicy Agios Georgios.
W pewnym momencie łódź się przewróciła i wszyscy wpadli do morza, próbowali się ratować, ale dla wielu było już za późno... Wśród zabitych były głównie małe dzieci.
Postać tragiczna to pani Hatjinou Antoni Partakki z Avgorou: „Żona Partakkiego została dwukrotnie porwana żywcem przez morze i dwa razy cofała się, by złapać martwe dzieci” – opisuje mężczyzna, który przeżył te wydarzenia.
Od tego czasu święto potopu w rzece Liopetriou nie odbyło się już więcej.
Mieszkańcy Xylofagos unikają tego dnia udania się nad rzekę i udają się do kościoła w kaplicy Panagia.
Historię przekazuje czytelnik Christoforos Fekkas, który zamieścił ją na swojej stronie:
Jak co roku...
Mieszkańcy wiosek prowincji Famagusta wcześnie rano udali się nad rzekę Liopetriou, aby wziąć udział w Boskiej Liturgii w kaplicy Agios Georgios, a następnie dobrze się bawić tańcząc, śpiewając i pływając łódką.
Łódź wywróciła się, a wszyscy, którzy się na niej znajdowali, zostali znalezieni w morzu, a większość z nich zginęła tragicznie
Niestety uroczystość zakończyła się tragedią i pogrążyła 3 wsie w żałobie...
Przewoźnicy, chcąc zabezpieczyć jak najwięcej pieniędzy na każdym rejsie, zabierają na pokład więcej pasażerów, niż powinni. W jednym z nich wsiadło ponad 30 pasażerów, wszystkie to kobiety i dzieci.
Łódź płynęła głęboko, a twarze dzieci były pełne radości – powiedziała wówczas jedna z ocalałych. Kiedy łódź musiała zawrócić, doszło do tragedii. Ówczesne gazety donoszą: „Nagle jednak silny prąd powietrza napłynął na łódź i przewoźnik uznał, że warto wrócić, więc zaczął kręcić żaglami. Następnie pasażerowie łodzi zebrali się po prawej stronie, kiedy łódź się przewróciła i wszyscy, którzy się w niej znajdowali, zostali znalezieni w morzu, a większość z nich zginęła tragicznie”.
Jeden z ocalałych, pan Theofanis Loizou, powiedział wówczas: „Łódź była przepełniona, przewoźnicy byli pijani, a ostry zakręt, który spowodował, był przyczyną tragedii”.
Nastąpiła wielka panika i cały świat pobiegł na pomoc. Niektórzy z łódkami, inni pływając, próbowali dogonić ofiary, ale niestety...
Znaleźli prawie wszystkich martwych pływających w rzece.
Pan Antonis Nikolis (żyjący) powiedział w wywiadzie: „Byłem wtedy bardzo młody, pamiętam, kiedy łódź zawróciła, złapałem się jej krawędzi i wszyscy, którzy upadli, spadali na mnie. Następnie wykonałem kilka kopnięć, przeszedłem na drugą stronę łodzi i znalazłem się przycumowany do rufy łodzi. Zostałam tam i oglądałam całą tragedię jak na filmie. Kobiety krzyczą przez chwilę, nie mogąc w niczym pomóc. Zostałem tam, dopóki nie przypłynęła łódź i mnie nie złapała. Opisuje także nieustanny wysiłek matki, by ocalić swoje dzieci. Była to pani Hatjinou Antoni Partakki z Avgorou. Powiedział: „Genaekan z Partakki dwukrotnie wziął ją żywcem i dwa razy cofnął się do morza, aby złapać dzieci młodej kobiety”.
Cała wyspa pogrążyła się w żałobie, a gazeta „ELEFTHERIA” napisała na pierwszej stronie dużymi literami: „Wypadek na morzu” z podtytułem: „Utonięcie 25 kobiet i dzieci”.
Tragiczna liczba: 14 osób zginęło w Xylofagou, 8 w Liopetri i 3 w Avgorou. Mieli od 2 do 20 lat. Były z nimi dwie 30-letnie matki. W Xylofagos pochowano ofiary w 3 masowych grobach.
Od…
Święto potopu na rzece Liopetriou już się nie powtórzyło. Mieszkańcy Xylofagos unikają tego dnia udania się nad rzekę i udają się do kościoła w kaplicy Panagia.
Źródło: REPORTER