Jeden odkrywczy wywiad przyznał w ostatnim numerze magazynu Vantage znany psycholog z Paralimni, dr. Markosa Giorgatsosa. W rozmowie z Verą Kosmas odkrywa nieznane aspekty swojego życia, dotyczące kariery piosenkarza w Atenach, decyzji o studiowaniu psychologii, ale także ważnej decyzji o opuszczeniu Ameryki.
Przeczytaj cały wywiad:
Osobista historia dr. Markos Giorgatsou to niewątpliwie wzór do naśladowania! Od ławek Liceum Paralimni po dzienną pensję. Pracował jako kelner i cukiernik. W wieku 20 lat opuścił dom rodzinny i udał się do Aten, gdzie kontynuował karierę piosenkarza. Tam studiował i ukończył I Liceum Wieczorowe i Liceum w Atenach. Studiował psychologię na Uniwersytecie w Atenach i psychologię sądową na Uniwersytecie Nowojorskim. Następnie uzyskał doktorat z psychologii na Uniwersytecie Cypryjskim. Prześledźmy jego podróż poprzez wywiad z nim...!
Jakie marzenia miał Markos Giorgatsos, gdy był dzieckiem?
Kiedy byłem bardzo młody, chciałem albo zarobić dużo pieniędzy i pomagać biednym, albo zostać prezydentem i pomagać światu. Po drodze zdałem sobie sprawę, że nie mogę zostać ani bogatym, ani prezydentem. Jednak chęć pomocy światu pozostała. Chciałem i nadal chcę go zmienić, ale znowu nie jest to możliwe. Zatem, jak mówi chińskie przysłowie: „Skoro nie mogłem zmienić świata, zmieniam swój świat, a przynajmniej sposób, w jaki go widzę”.
Jakie było Twoje dzieciństwo?
Biedne dzieciństwo pełne miłości, troski, uczucia i bezpieczeństwa. Jestem najmłodszym z sześciu braci. Zjedliśmy wszystko, co mieliśmy w ofercie i nie pamiętam, żebym kiedykolwiek czuł, że czegoś mi brakuje. Nasza mama w domu i w naszym małym sadzie. Ojciec pracował na dwóch stanowiskach. Szanowaliśmy go i doskonale pamiętam, jak jednym słowem potrafił postawić wszystko na swoim miejscu i dać rozwiązanie.
Czy byłeś dobrym uczniem?
Byłem całkiem dobrym uczniem i brałem udział w wielu zajęciach w szkole. Sztandarem niosłem w szóstej klasie szkoły podstawowej. (uśmiecha się).
Jak się czułeś, gdy musiałeś opuścić szkołę?
Nikt nie kazał mi rzucić szkoły. Skończyłam drugą klasę liceum i stwierdziłam, że z wielu powodów nie chcę wracać. Chociaż byłem bardzo młody, decyzja należała do mnie. Moi rodzice, pomimo początkowych nieporozumień, wspierali mnie. Kultywowali moją niezależność, pewność siebie i odpowiedzialność.
Kiedy piosenka pojawiła się w Twoim życiu?
Śpiewanie zawsze było w moim życiu. Po ukończeniu szkoły pracowałem jako kelner i cukiernik, ale śpiew zajmował ważne miejsce w moim sercu, w moich pragnieniach. Jednak z powodu trudności nie mogłem się tego uczyć. Pod koniec służby wojskowej pomysł zostania piosenkarzem był już we mnie kultywowany. Zacząłem pracować w „centrum nocnym” w Ayia Napa w 1980 roku.
Zaraz po wojsku z walizką w ręku wyruszyłeś do Aten... Co miałeś na myśli podejmując tę decyzję?
Spotkałem kilku greckich muzyków, którzy przysłali mi zaproszenie do Aten. Chciałem spotkać się z kompozytorami, zrobić dyskografię i częściowo mi się to udało. Gdy tylko otrzymałem pozwolenie na wyjazd z Cypru, wyjechałem do Grecji. Dążyłam do swoich celów, ciężko pracowałam z uporem i cierpliwością. Współpracowałem ze znanymi wówczas nazwiskami w Atenach i na wsi.
Jak minął twój długi pobyt w Atenach?
Mój pobyt w Atenach dzieli się na dwa okresy. Pierwszy okres to lata 1981-1987, długie godziny prób i mnóstwo pracy. W 1983 roku wydałem swoją pierwszą płytę, w 1989 drugą. Poznałem bardzo ważnych ludzi, którzy z jakiegoś powodu dostrzegli we mnie coś innego, a przynajmniej ja tak się czułem. Przez moje tarcia z nimi zacząłem szukać innych ścieżek, studiów. W 1987 roku, kiedy pracowałem w dużym klubie nocnym „Dia”, zapisałem się do szkoły średniej First Night High School w Atenach. W wieku 27 lat uczyłem się w III klasie Liceum Ogólnokształcącego. Świetnie! Potem rozpoczął się kolejny szczęśliwy okres w moim życiu. Poczekałem aż się ściemni i udałem się do szkoły. Kończyłem o 10:00 wieczorem ze szkoły i szedłem prosto do klubu nocnego, gdzie śpiewałem. Wielką radością było dla mnie czytanie, nauka. Moje życie było pełne szczęścia. Zaraz po ukończeniu Liceum Wieczorowego zdałem egzaminy wstępne i studiowałem psychologię ogólną na Uniwersytecie w Atenach.
Jaka była okazja i bodziec, jeśli można tak powiedzieć, do wyboru zawodu psychologa?
Już w szkole średniej wiedziałam, że chcę zostać psychologiem. Było to dla mnie impulsem do samorealizacji. Nie wiem... może życzenia mojej mamy się przyjęły! Kilku przyjaciół i kolegów chciało z kimś porozmawiać i wybrało mnie. Poczułam się przy nim wyjątkowo. Ta interakcja dała mi radość i impuls do wyboru nauki, jaką jest psychologia. Studia te trwały całe 22 lata. Od 1987 roku, kiedy rozpoczęłam naukę w Liceum Wieczorowym, aż do 2009 roku, kiedy złożyłem ślubowanie jako doktor psychologii na Uniwersytecie Cypryjskim. Bardzo trudna podróż, ale pełna owoców i słodkich wspomnień.
Kiedy już skończysz, zaczynasz od nowa w Nowym Jorku, aby ukończyć studia magisterskie, a jedno wyzwanie następuje po drugim. Czy na ogół jesteś osobą podejmującą ryzyko?
Generalnie nie jestem osobą ryzykowną, ale odważną, dążącą do celu, planującą i wytrwałą. Do tego, co zostało we mnie zbudowane jako cel, bardzo się staram, poświęcam się. W danym momencie mojego życia moim jedynym celem były studia. Piosenka zeszła na dalszy plan i narosła we mnie potrzeba formacji duchowej.
Jak powstała Ameryka?
Podczas studiów w Atenach zacząłem szukać kraju, miasta i uniwersytetu, w którym mógłbym zrobić studia magisterskie, bo było to konieczne. Warunkiem mojego wyboru było to, że istniały miejsca, w których mogłabym śpiewać, abym mogła także finansowo wesprzeć studia magisterskie. Dlatego w Nowym Jorku miałem wujka z rodziną. Od pierwszych dni, kiedy tam pojechałam, kuzyni zabrali mnie do świetnego miejsca („The Troupe”), na Manhattanie śpiewałam, podobało im się i dostałem pracę. Dopóki nie ukończyłem studiów w Atenach, jeździłem tam i z powrotem (Ateny – Nowy Jork). Jednocześnie uczyłem się w szkole Cambridge, aby móc uczyć się języka angielskiego i być przygotowanym na studia magisterskie.
Co ukrywasz przed swoim życiem w Nowym Jorku?
Czuję się tak, jakby „Bóg trzymał mnie za rękę”. Wszystko przyszło mi z łatwością, byłam bardzo kochana przez rodzinę i bardzo mi pomogła. W ciągu mniej więcej sześciu lat mojego pobytu w Nowym Jorku zmieniłem tylko trzy kluby nocne. Bardzo miło i twórczo spędziłam czas. Widziałem i wiele się nauczyłem. Poznałem wielu przyjaciół. Poznałem ludzi z wielu różnych kultur. To był świat inny niż ten, który znałem do tej pory.
Mimo że miałeś całkiem niezłą pracę w Ameryce, podejmujesz decyzję o powrocie.
Rzeczywiście, kończąc studia magisterskie, pracowałem w Szpitalu Detoksykacyjnym jako psycholog-doradca. Zaproponowali mi atrakcyjną umowę na pobyt i pracę tam. Miałem też nocną pracę polegającą na śpiewaniu i wszystko szło mi gładko. Jednak mój ojciec i bracia mieszkali w Paralimni. Mój ojciec był bardzo ważną częścią mojego życia. Wraz z moim rodzeństwem i dalszą rodziną były powody do powrotu. Mój ojciec był już dość stary i chciałam być blisko niego. Nie zastanawiałem się więc zbytnio nad odrzuceniem oferty, którą miałem.
Czy kiedykolwiek żałowałeś tej decyzji?
Rodzic jest bardzo ważną wartością. Wróciłem i nie tylko nie żałowałem, ale wręcz przeciwnie, cieszę się, że to zrobiłem. Mój ojciec zmarł trzy lata później, pozostawiając ze sobą wszystkie swoje dzieci i wnuki.
Po powrocie zostajesz natychmiast przydzielony do szkół…
widziałeś? Wszystko w moim życiu przyszło wygodnie. Często to powtarzam, może bardzo się starałam, ale wystarczyło mi pomocy, szczęścia i błogosławieństwa. Kiedy wysyłałem dyplomy na Cypr, mój siostrzeniec (syn mojego brata) zamiast zapisać mnie tylko na listę psychologów szkół średnich, jak mu mówiłem, wpisał mnie również na listę szkół podstawowych. Tak więc po kilku miesiącach dostałem powiadomienie o pracy w szkole podstawowej.
Jak się czujesz w związku ze swoją pracą?
„Błogosławieństwo Boże”. Świetna interakcja, opinie! To, czego uczysz te dzieci, one uczą ciebie tyle samo, a nawet więcej. Z każdym krokiem, z każdym słowem, z każdą trudnością. Nigdy nie wyobrażałam sobie, że będę zajmować się edukacją, a jednak wszystkie drogi mnie do niej prowadziły. Pamiętam moją mamę! Kiedy byłem mały, mówił mi: „Brawo, mój nauczycielu”. Wiele lat później poczułem, że ta jej rozmowa prawdopodobnie zadziałała proroczo.
Czym jest dla Ciebie psychologia?
Psychologia to nauka zajmująca się badaniem myślenia, emocji i zachowań ludzi. Mówiąc prościej, uważam, że psychologia odnosi się głównie do równowagi i harmonii myśli, mowy i działania.
Czym jest dla Ciebie pasja?
Nic więcej niż żarliwe kochanie, podziwianie, wiara i żarliwe dążenie. Oczywiście ciepło musi mieć swoją równowagę. Kiedy ktoś traci tę równowagę, doświadcza różnych rzeczy: cierpi, rani, płacze, traci sens swojego życia i nie wie, jak sobie poradzić z dużymi i małymi sprawami w swoim życiu.
Czy byłeś kiedyś w takiej sytuacji?
Wiele razy. Kiedy głównie straciłem bliskich, ale także w innych sytuacjach. Człowiek, który nie cierpi, nie może być szczęśliwy. Kiedyś w Nowym Jorku spotkałem przestępcę, który miał płaską emocjonalność, linię przypominającą kardiogram zmarłego. Nie mógł płakać, nie mógł się śmiać, być szczęśliwym ani smutnym. Nie życzę tego nikomu. Wyraźnie odczuwałem w życiu ból. Bolało, bałam się i nadal się boję.
Co Cię dzisiaj przeraża?
Obawiam się, że tak jak przeciętny człowiek. Rzeczy, których nie mogę kontrolować. Wychowuję dzieci i boję się o jakość ich wychowania. Martwić się! To bardzo ważne, ale jednocześnie bolesne. Jednak moja specjalność ułatwia mi wiele aspektów mojego codziennego życia.
Czy istnieje obawa przed porażką?
Ujmę to inaczej: gdy w naszym życiu nie ma stresu, nie możemy nic osiągnąć, gdy stres jest na wysokim poziomie, nadal nie możemy nic osiągnąć. Aby coś osiągnąć trzeba być w stanie czujności. Są ludzie, którzy są perfekcjonistami, którzy nie radzą sobie z porażkami i w ten sposób podnoszą swój niepokój do wysokiego poziomu i w rezultacie ponoszą porażkę. Nie mam takich obaw.
Co oznacza dla Ciebie sukces?
Sukces to osiągnięcie swoich celów. Twoje cele i tylko Twoje. Cele ludzi są różne. Różni ludzie osiągają różne cele i wszyscy odnoszą taki sam sukces, czują się równie skuteczni.
Spóźniłeś się na założenie rodziny…
Jak widzieliście, spóźniłem się na wszystko (uśmiech). Spóźniłem się z nauką liter, spóźniłem się z dorastaniem, spóźniłem się z małżeństwem i spóźniłem się z byciem rodzicem. W końcu nie wiadomo, czy lepiej się spóźnić, czy pośpieszyć. Jeśli wcześnie założysz rodzinę, masz więcej zapału i naturalnej siły, ale brakuje Ci mądrości i doświadczenia życiowego. Jeśli się spóźnisz, tak jak to było w moim przypadku, możesz mieć mniej sił fizycznych, ale masz więcej doświadczenia i wiedzy o szczęściu i trudnościach, które z nim wynikają. Póki co jest we mnie harmonia i równowaga i czuję się bardzo szczęśliwy.
Jaka jest jedna rada, którą dali ci rodzice, którą chciałbyś przekazać swoim dzieciom?
Trzy wskazówki! Jednym z nich jest mój ojciec, drugi moja matka i jedna moja błogosławiona bratnia dusza. Mój ojciec zawsze mawiał: „Patrz daleko”, co oznacza przewidywanie. Opowiadał mi wspaniałe zwroty, które mnie urzekły i do dziś mam je głęboko w pamięci i sercu. Moja mama znowu mawiała: „Filar-filar komfortu”, ucząc mnie wyznaczać małe cele, aby osiągnąć większe. Mój jasnowidz mawiał: „Zanim zaśniesz, przebacz tym, którzy cię skrzywdzili”. Przebaczenie!
Dumna chwila?
Radość i satysfakcja większa niż duma. Wiele chwil! Kiedy urodzili się moi synowie, kiedy ich ochrzciliśmy i przy innych okazjach. Na moich maturach. Za każdym razem było wyjątkowe. 10 czerwca 1992 roku, kiedy odebrałam maturę, wszyscy moi nauczyciele zebrali się, aby się pożegnać. W moich dwóch pozostałych przysięgach i oczywiście 26 czerwca 2009 roku, kiedy składałem przysięgę na Uniwersytecie Cypryjskim jako doktor psychologii. Podczas mojego ostatniego zaprzysiężenia było moich pięciu braci ze swoimi partnerami i moja żona. Podczas każdego zaprzysiężenia odczuwałem satysfakcję ze zdobycia kolejnego małego szczytu, mojego własnego.
Oprócz psychologii zajmujesz się także wydarzeniami kulturalnymi. Opowiedz nam trochę o tym.
Paralimni ma wiele zespołów i jednostek tworzących kulturę. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy. Od czasu do czasu współpracowałem z nimi wszystkimi. Jedną z takich instytucji kultury jest stowarzyszenie kulturalne „Romeosyni”, które od 2013 roku organizuje bardzo ważne wydarzenia (przedstawienia muzyczne, teatralne itp.). Mam zaszczyt być wiceprezesem „Romeosynis” i uczestniczę niemal we wszystkich jej wydarzeniach.
Czy jest czas wolny?
Czas wolny to same dzieci i moja praca z nimi. Gra, nauka, zajęcia, kościół, radości, narzekania, to wszystko to na szczęście mój czas wolny.
*zdjęcie: Giorgos Athanasiou
Źródło: Magazyn Vantage