Marileny Panagi*:
Stoisz pod pierwszym apartamentowcem widmo. Lipiec tego roku nas spalił. Termometr wskazywał 40 stopni, nie jesteś tam jako turysta ani nie masz na sobie kostiumu kąpielowego, aby cieszyć się morzem Famagusta. Jesteś tam, żeby zobaczyć. Aby zobaczyć miasto, które żyje uwięzione w płocie.
Widzieć dziesiątki apartamentowców gotowych się zawalić, zagrażając głowom zagranicznych turystów, którzy albo nie wiedzą, dlaczego budynki nad ich głowami są gotowe się zawalić i zrównać z ziemią, albo wiedzą, ale powoli się tym nie przejmują.
W tle znajomy obraz. Ten obraz pustych budynków mieszkalnych widziałeś od dzieciństwa. Czasem z wyblakłymi kolorami na zdjęciach z lat 70., czasem na czarno-białych zdjęciach w podręcznikach i zeszytach szkolnych.
Jak okiem sięgnąć widać też zniszczone budynki mieszkalne. Wyglądają jak bezsenni strażnicy cennej złotej plaży. Teraz, 43 lata później, nie ma drzwi i okien, a tam, gdzie są, okiennice są połamane i gotowe spaść z drugiego, trzeciego, czwartego piętra i rozerwać się na kawałki.
„Idę, koniec drogi jest daleko…” – zaczynasz śpiewać do siebie. Głosy turystów leżących na piasku nie pozwalają myślami przelecieć na drugą stronę płotu i Twoja piosenka zostaje przecięta w połowie.
Koniec tej plaży jest daleko, a teraz mówią, że gdzieś po drugiej stronie, w kierunku wolnych terenów, ale zawsze za płotem, w sierpniu kąpielą będą mogli cieszyć się tylko obywatele Turcji i obywatele pseudopaństwa.
Będzie zlokalizowany w pobliżu blokady Deryneia, gdzie po obu stronach trwają prace związane z otwarciem...
Wy, którzy nie jesteście mną, a może nawet urodziliście się w którymś z tych apartamentowców, macie prawo widzieć plażę tylko z daleka i nawet nie myśleć o tym, żeby się do niej zbliżyć.
Od początku lata nieustannie krążą wieści o decyzji „gminy” Famagusty o otwarciu plaży, która od 43 lat jest jedyną firmą, przy której słychać szum fal, czasem wściekle, a czasem spokojnie. brzeg.
Mówią, że „gmina” podpisała protokół o współpracy z „siłami bezpieczeństwa”…
„Siły bezpieczeństwa”, czyli armia turecka, wy, którzy nie jesteście mną, zabraniacie wam wracać do domu, a mnie, który nie jestem wami i nie urodziłem się tutaj, zabraniam mi widzieć i poznawać połowę mojej ojczyzny.
Wszystko zaplanował „burmistrz”. Plaża o długości 240 metrów będzie wyposażona w 240 leżaków i bufet z jedzeniem... Bufet jest tym, o co chodzi na tej plaży. Jej dusza zmarła latem 1974 roku… Jej zwłoki leżały tam przez 43 lata… martwe.
Nadal stoisz zaledwie metr od płotu. Jesteś w okupowanej Famaguście. Regina historii, która towarzyszyła Ci przez tyle godzin w Twojej podróży przez otoczone murami miasto... która przeprowadziła Cię obok wieży Otella i imponującego kościoła, opuściła Cię. Ona też nie może znieść tego widoku...
Z naszej strony mówią, że jeśli pseudopaństwo będzie kontynuować otwarcie plaży, będzie to sprzeczne z uchwałami Rady Bezpieczeństwa i Organizacji Narodów Zjednoczonych... Tak, cóż... I będziemy protestować, jeśli robią... tak, cóż...
Zawsze jesteś w tej samej pozycji. Nad tobą górują pierwsze zniszczone i walące się apartamentowce. Większość budynków z lat 70-tych... była zapewne nowa, gdy prawowici właściciele porzucili ją w obawie przed tureckimi najeźdźcami.
Zagraniczni turyści cieszący się słońcem Famagusty są w tej samej sytuacji.
Patrzysz na nie i nie wiesz, co czujesz. płakać? Złościsz się? A jeśli będziesz płakać i jeśli się złościsz... i jeśli zaczniesz krzyczeć, żeby im to wyjaśnić...
Niezliczone myśli przebiegają przez Twój umysł. Stoisz tam przez kilka minut potrzebnych do zrobienia dwóch cyfrowych zdjęć nowoczesnym aparatem. Myślą przeszedłeś ogrodzoną plażę, dotarłeś na drugi jej koniec i wyszedłeś na wolne tereny, zburzyłeś znaki zakazu i płot, wrzuciłeś ludzi do morza i greckie głosy w powietrzu...
Hałas przywraca cię z powrotem. Zgodnie z protokołem podpisanym przez „gminę” z okupantami, plaża będzie czynna od 15 maja do 29 października w godzinach 8 – 10, a wejście będzie kontrolowane i wymagana będzie identyfikacja.
Tak, cóż... Powiedzmy, że plaża jest sklepem komercyjnym i będą ustalać godziny otwarcia. Jakby niebo i morze kiedykolwiek się zamknęły... „jakby mogły ugasić pragnienie morza pół litra wody”. tak, cóż…
Gmina Deryneia reaguje: „Takie działania zwiększają dystans, który nas dzieli”
Gmina Deryneia w swoim oświadczeniu potępia „wszelkie działania podjęte przez stronę Turków cypryjskich w celu otwarcia części plaży zamkniętego obszaru Famagusty w pobliżu okupowanej plaży Deryneia”. Władze twierdzą, że w czasie, gdy frustracja świata z powodu nieosiągnięcia rozwiązania jest ogromna, „takie działania zwiększają dystans, który dzieli nas od realnego i funkcjonalnego rozwiązania problemu cypryjskiego”. Pokażmy, kontynuuje ogłoszenie, „Grecy cypryjscy i Turcy cypryjscy, jak bardzo pragniemy zjednoczenia naszej ojczyzny i wspólnie przeciwstawmy się tej prowokacyjnej akcji „gminy Famagusta”.
Jako Władza Lokalna „staramy się w miarę swoich możliwości przyczyniać do zachowania stabilności, pokoju i solidarności w naszym kraju”. „Takie działania” – dodaje – „przynoszą jedynie oburzenie, dyskomfort i rozczarowanie narodu cypryjskiego i nie przyczyniają się do promowania pokojowego współistnienia obu społeczności”.
W tych mrocznych dniach „gorycz roku 1974 powraca do naszej pamięci, co powinno być przykładem, jak unikać złego traktowania przeszłości. Pokażmy wszyscy razem, że chcemy żyć na Cyprze wolnym od drutów kolczastych i punktów kontrolnych, reagując na to niedopuszczalne działanie, które szkodzi wysiłkom na rzecz budowy zaufania między Grekami cypryjskimi a Turkami cypryjskimi”.
Źródło: *Fileleftheros / Marilena Panagi