Zobaczyłam nieedytowane wideo od Sigmy i popłakałam się…
Płakałem nie dlatego, że ponad wszelką wątpliwość udowodniono, że Al Jazeera nas oszukała… Nie dlatego, że udowodniono, że to, co wydarzyło się na Cyprze, to nie dziennikarstwo, ale włóczęgostwo Kataru i wojna hybrydowa przeciwko naszemu krajowi… Nie dlatego, że niektórzy ludzie byli usprawiedliwieni, którzy byli torturowani przez 3 lata niż ktokolwiek inny w historii kraju... Nie dlatego, że czułem się dumny, że kiedy prawnik (!!!) zbierali miliony, powiedział im: „Jestem ambasadorem mojego kraju i nie mogę was okłamywać, żeby zdobyć wasze zaufanie” i „Nie mogę prać pieniędzy”. Nie… nie płakałem z ich powodu…
Płakałam, bo mój umysł przypomniał sobie pewne…
Przypomniałem sobie ówczesnego rzecznika rządu Kyriakosa Kousiosa, który co wieczór ogłaszał, że „widzieliśmy korupcję za pomocą dźwięku i obrazu w domu Giovanniego wraz z jego współpracownikami”… który mówił o „organizacji przestępczej kierowanej przez Giovanniego”.
Przypomniałem sobie Irini Charalambidou, która powiedziała publicznie, że Giovanis (jej KOLEGA) zawstydził AKELA i „skreśliłbym go z anteny”.
Przypomniałem sobie Nikosa Kettirosa, który siedząc obok Christakisa Giovanisa w siedzibach Parlamentu, krzyknął: „Nie, to nie jest Cypr”.
Przypomniałem sobie ówczesnego prezesa Izby Adwokackiej Christosa Cleridesa, który stwierdził, że „nie ma miejsca na zgniłe jabłka w koszyku i trzeba je wyrzucić”, odnosząc się do KOLEGA Pittatzisa.
Przypomniała mi się żona dyrektora zarządzającego biura Tassos Papadopoulos (!!!!!) Alexia Kountouris, która napisała „Wstręt, wstręt, wstręt” odnosząc się do swojej koleżanki.
Przypomniałem sobie Giorgosa Kallinikosa, dziennikarza „Phileleftheros”, który mówił o „filmie wstydu” i protestował, dlaczego policji tak długo zajęło przeszukanie biur i domów osób zamieszanych w wideo Al Jazeery.
Przypomniałem sobie Dionysisa Dionysiou z gazety „Politis”, który o Pittatzisie napisał, że „Na jego grobie będzie napisane 25 lat uczciwości, potem prawnik”.
Przypomniałem sobie, z jaką niezwykłą łatwością AKEL wyrzucił Giovanisa z partii. Poniżał go i poniżał, nawet go nie słuchając. I podczas gdy ci czciciele Boga trzymali przed Dziedzińcami plakaty i transparenty dla Papakostasa, Zannetosa i innych, krzycząc o „prześladowaniach politycznych”… Christakis Giovanis został nie tylko opuszczony, ale także upokorzony. Człowiek, który jak nikt inny zaszczycił prowincję Famagusta. Człowieka, który dawał i daje chleb setkom rodzin. Mężczyzna, choć niewinny, od 3 lat ze stoickim spokojem przyjmuje poniżanie „brzmiących cymbałów” (jak trafnie je określił Pittatzis) i z godnością nie odpowiada.
Przypomniałem sobie, jak rzecznik Służby Audytu mówił o „zepsutym wideo”
Przypomniałem sobie Costasa Fitirisa, który w październiku 2020 r., kiedy Pittatzis krzyczał, wrzeszczał, że są niewinni i że zostali niesprawiedliwie odciągani, napisał: „Szczególnym wyzwaniem dla inteligencji obywateli są próby usprawiedliwiania swoich działań, zarówno przez tych, którzy sami zaangażowali się w nagranie wideo za pomocą wypowiedzi i działań, które obrażają, a także tych, którzy próbują je usprawiedliwiać”.
Przypomniałem sobie banki... które sprowadziły katastrofę na to miejsce, pospiesznie zamykały konta tym ludziom, zagrażając ich przetrwaniu. Ci, którzy zmywając całe statki i miliardy euro, zostali zmyci w Sadzawce Siloam przez łzy Giovanniego, Pittatziego i Antonio.
Przypomniałem sobie tych wszystkich klawiszowców, którzy odwracali się od tych ludzi, gdy cierpieli.
Przypomniałem sobie MOKAS... że kiedy tajni dziennikarze Al Jazeery oszukali miliony Giovanisa, Antoniosa i Pittatzisa, ci 3 "bohaterowie" poszli i natychmiast zgłosili wydarzenie MOKAS-owi. A MOKAS jako prawdziwy członek leniwej służby publicznej nie zrobił absolutnie nic... nic!! Gdyby wykonano JEDNĄ rozmowę telefoniczną do tych, którzy zostali potępieni i powiedziano im, że zostali potępieni, Cypr nie zostałby odciągnięty. A kiedy ROK PÓŹNIEJ dowiedzieli się, że skarżącymi byli dziennikarze, nie tylko nie umyli rąk, ale pozostawili skarżących odsłoniętych i zwalili na nich winę za to, że rzekomo złożyli skargę, aby się zakryć. A to im nie wystarczyło... Chociaż powszechnie wiadomo, że Pittatzis jest prawnikiem Giovanniego i chociaż w tej skardze wyraźnie napisano, że Giovanni również wiedział o skardze, naciskali na Pittatzisa, aby zeznawał przeciwko Giovanniemu, że skarga, którą złożył, co zrobił w MOKAS, nie zostało to zrobione w imieniu Giovanniego. Na szczęście Pittatzis nie poddał się i gdziekolwiek siedział i gdziekolwiek był przez ostatnie 3 lata, pisemnie i ustnie potwierdzał, że kiedy składał skargę do MOKAS, Tziovanis i Antoniou byli tego świadomi i że złożył skargę również w ich imieniu. Państwo objęło MOKAS... który MOKAS kilka tygodni później wydał komunikaty: „Biuro Anastasiadi jest czyste”. Uosobienie moralności…
Przypomniałam sobie to wszystko i płakałam. Płakałam, bo zobaczyłam, jak znikają moje nadzieje związane z tym miejscem. Ponieważ powierzchowność, z jaką obecnie mamy do czynienia z wydarzeniami, staje się niebezpieczna dla przetrwania samego kraju. Katar najechał nasz kraj za pośrednictwem Al Jazeery i zamiast chronić nasz kraj, oklaskiwaliśmy najeźdźców i finansowaliśmy ich.
Płakałam... bo ten kraj został zbudowany na fundamentach uczciwości, ciężkiej pracy. Od ludzi trudu i walki. Dziś... wychowujemy nasze dzieci w nowo powstałej Republice bzdur, powierzchowności, zarozumiałości, samozwańczych moralistów, niepowściągliwych dziennikarzy. O fredo-espresso i braterstwie.
Płakałam… ponieważ nawet teraz, gdy ponad wszelką wątpliwość udowodniono, że wideo Al Jazeery jest fałszywe, prokurator generalny nadal kontynuuje proces przeciwko Giovannim i Antonio. Gwiżdże nonszalancko... wykorzystując także Trampę Al Jazeery... by chronić wszystkich, którzy gromadząc i oszukując, wysłali rachunek do zapłacenia przez Giovanisa, Pittatzisa i Antoniou.
Płakałam… bo zdałam sobie sprawę, że kiedy Al Jazeera nas oszukiwała, podobało nam się to…
Płakałam… bo przecież… To jest… CYPR!!!
Diogenes Patroklou