Utrata pierwszej żony, Anastazji, sposób, w jaki poradził sobie z żałobą, a także rasizm, którego doświadczył po przybyciu z północnego Epiru do Grecji, to niektóre z tematów, o których Pyrros Dimas mówił w obszernym wywiadzie udzielonym w programie „TET-A-TET” w niedzielę 9 marca.
Złota medalistka olimpijska opowiedziała o swojej walce z rakiem, swojej odporności i ostatnich wspólnych chwilach. Pyrros Dimas opowiedział, jak trudna była dla niego strata żony, podkreślił rolę swoich dzieci, które go wspierały, wyznał także, że po jej śmierci rozpoczął walkę z bulimią. W tym samym wywiadzie mistrz olimpijski skupił się szczególnie na uprzedzeniach, z którymi musiał się mierzyć jako mieszkaniec północnego Epiru w Grecji, a także na tym, jak jego sukces na igrzyskach olimpijskich zmienił postrzeganie go przez ludzi.
Obejrzyj wywiad z Pyrrosem Dimasem
Pyrros Dimas opisał swoją znajomość ze swoją pierwszą żoną i podkreślił, jak bardzo wspierała go w karierze. Jak sam powiedział: „Poznaliśmy się w 1992 roku. Jej rodzice pochodzili z Litochoro, poznaliśmy się na rozmowie kwalifikacyjnej i od tamtej pory jesteśmy nierozłączni. Nie wiem, czy przeszłam przez wszystkie etapy żałoby. Wiem, że to trudne. Gdy tracisz swoją drugą połówkę, mogę zdobyć 4 medale olimpijskie, ale gdyby go nie było u mojego boku, nie zdobyłbym nawet jednego. Wspierał mnie i był dla mnie nieznanym bohaterem. „Człowiek, który miał tak dobre serce, ale nie pieścił twoich uszu”.
Złoty medalista olimpijski opowiedział o trudnych chwilach, które przeżyli, gdy jego pierwsza żona walczyła z rakiem. Powiedział konkretnie: „Anastazja nas przygotowała, przeszliśmy przez trudne 3 i pół roku. Przeżył chorobę, która według lekarzy miała trwać 6 miesięcy, a on zmagał się z nią przez 3 roku. Przyjechał do Ameryki, pojechaliśmy tam do lekarzy, oni nas zbadali. Wszystko było w porządku, miałem już dość biegania za nią po sklepach. Była osobą lubiącą podróżować i to właśnie jej ostatnio proponowałem. Aż do nawrotu i wtedy poddali się. Byłem obok niej, gdy wychodziła. Na szczęście Amerykanie również powiedzieli mi, że mam wyjechać, jechać do Grecji, na tak długo, jak będzie to konieczne. Przez cały czas otrzymywałem ogromne wsparcie od Federacji”.
Jak wyjaśnił Pyrros Dimas, jedynym zmartwieniem, jakie opuści jej życie, będzie ich mały syn. Jedynym zmartwieniem Anastazji był maluch, reszta poszła już swoją drogą. Powiedział mi, że jestem młody i muszę uporządkować swoje życie. Maria i Nikolas byli w domu i zmagali się ze wszystkim, co ich spotkało. Victor, który był bardziej przywiązany, przyszedł z zamiarem udzielenia mi wsparcia, a gdy zobaczył sytuację, powiedział mi „nie mogę” i odszedł. To są rzeczy, na które nie mamy wpływu. „Pamiętam też bliskich przyjaciół, którzy na jakiś czas się wyprowadzili, bo nie było łatwo” – powiedział, jak zwykle.
W okresie żałoby to właśnie dzieci pomogły mu poradzić sobie ze stratą żony. „Dzieci utrzymywały mnie przy życiu, na nogach”. Kiedy Anastazja zachorowała, ważyłam 95 kilogramów, a kiedy ją schudłam, ważyłam 120. Są ludzie, którzy tracą na wadze, a ja zachorowałam na bulimię, ponieważ to mnie uspokajało, sprawiało, że czułam się dobrze. To było bardzo trudne. „Wszystko zajmuje czas, powoli to w sobie przyswajamy, ale nigdy nie przestajemy kochać i myśleć o naszych bliskich” – wyznał.
W innym momencie wywiadu Pyrros Dimas odniósł się do rasistowskich postaw, z jakimi jako mieszkaniec północnego Epiru spotkał się po przybyciu do Grecji. Wyjaśnił konkretnie: „W Nea Smyrni zaczęto instalować pierwsze drzwi antywłamaniowe. Szedłem do supermarketu i wszyscy mówili: „Uważaj na niego”. Bardzo mi to przeszkadzało. Pamiętam, że wsiadając do autobusów, trzymałam się oburącz, żeby pasażerowie nie bali się o swoje kieszenie. Otwarto granice i więzienia, a w tym czasie przybyli tu bardzo niebezpieczni ludzie, więc logiczne było, że ludzie się bali. A oprócz suchych wziął jeszcze zielone, ludzie nie mówią tego przypadkiem. Piłka zabierała nas wszystkich, aż przyjechała Barcelona, zdobyłem medal, a oni zmienili nastawienie nie tylko w stosunku do mnie, ale i do naszych rodaków. Mówicie, że jesteście Grekami z północnego Epiru, a oni wam mówią, że to Albania.
źródło: protothema